Z dedykacją dla The Outcast Castaway
Moja
dzisiejsza wycieczka przeniosła mnie do zupełnie innego
świata. Park, o którym wspominała The Outcast Castaway
w komentarzu, był miejscem, którego nigdy nie odwiedzałam.
W
poszukiwaniu wspomnianego domku wyruszyłam w godzinie największego
upału. Trzymając aparat i małą butelkę wody wzbudzałam niemałe
zainteresowanie. Na ludziach, najwyraźniej park już nie robi
wrażenia. Słyszałam o masowych samobójstwach w tym miejscu, to
też mogłam być odebrana za jedną z desperatek wchodząc na most i
przyglądając się uważnie. O samym parku jednak napiszę potem.
Na
wysokości ulicy Tymienieckiego, idąc wąską alejką docieramy na
rozwidlenie dróg. Magia miejsca polega na tym, że park co jakiś
czas zmienia się w dziki teren lub las. Zastanawiałam się, którą
stroną pójść, bo nie miałam pojęcia, gdzie tajemniczy domek się
znajduje. Droga sama mnie poprowadziła. Już z daleka widziałam
zachęcające do zwiedzania ruiny, w środku lasku. Tak. Trudno
powiedzieć, z jakiego okresu jest to budowla, natomiast chyba
całkiem niedawno zostały zamurowane okna. Nie ma żadnych źródeł
mówiących co tam było, natomiast na pewno wiadome jest, że to
teren folwarku Scheiblera. Być może było to kiedyś pomieszczenie
gospodarcze któregoś z robotników? Może to jedna z działek? Tego
się niestety nie dowiemy. Ah, gdyby ruiny mogły mówić...
Parterowy
domek, z kilkoma mniejszymi pomieszczeniami i jednym większym, jest
teraz miejscem schadzek różnych ludzi. Na ścianach widnieją różne
rysunki, napisy... Na podłodze ślad po ognisku, butelki i inne
gadżety. Przed domkiem znajduje się sterta gałęzi, ułożonych
(celowo lub nie?) starannie na kupkę. Obraz przypomina scenę, jak z
Blair Witch i aż chce się tam zajrzeć w nocy.
W
środku panuje olbrzymi fetor. Chciałabym tu napisać, że martwe
ciała, że duchy... Ale chodzi zwyczajnie o śmieci. Niestety. Z
tego też względu roi się od much. No i jeszcze jedno. Jeśli się
tam wybieracie (i kieruję to głównie do płci pięknej), nie
zapomnijcie założyć odpowiednich butów. Masa rozbitego szkła i
ukryte pod ściółką wystające pręty, mogą wam narobić
kłopotów. Ja, przybyłam tam w materiałowych balerinkach -
odradzam! Przekonałam się kilkakrotnie, że to była naprawdę
nieprzemyślana decyzją z mojej strony.
Opuszczając
nasz domek, idziemy dalej alejką, która zakręca w lewo. Między
drzewami zapraszają nas kolejne ruiny domu. Jednak w odróżnieniu
od poprzednich, tutaj został raptem kawałek ściany. Jakiś metr od
niej, stoi stara studnia.Tak, dokładnie obrazek jak z Ring'u. W
dzień nie robi to aż takiego wrażenia, jednak warto to zobaczyć.
Niedaleko
idąc od ruin, znajduje się punkt widokowy. Obejmuje on tereny
starych, opuszczonych fabryk przy ulicy Betonowej 141, jak i nowych
zakładów. Dziś, nie był to dobry moment na zwiedzanie tegoż
obiektu, to też zostawiam go na następną wycieczkę.
Trzeba
było się trochę nagimnastykować. Strome zejścia i równie strome
wejścia pod górkę mogą być zdradliwe. W dolnej części parku,
tuż przy samej rzece Jasień, znajduje się mur. Bez problemu można
się przez niego dostać. Jasień przepływa przez stary most i
ciągnie się aż do korytarza w kształcie łuku. Spotkałam tam
wiewiórkę, lecz niestety nie udało mi się zrobić jej zdjęcia.
Wyszczerbiony
mur ma kilka wejść, które prowadzą przez dzikie tereny a te z
kolei do tajemniczych miejsc. Kolejne wejście zaprowadziło mnie do
całkiem sporego, nazwijmy to, pola. Z lewej strony długi opuszczony
budynek fabryki a na wprost komin. To te same budowle, które było
widać z punktu widokowego. Żeby dostać się na teren fabryk trzeba
by wspiąć się na dość stromą górkę. Ja tego nie uczyniłam.
Jeszcze nie. Obok górki, obrośnięta dziką roślinnością, stoi
ruina wieży (komin?).
Ciekawym
miejscem jest też zamknięty wiadukt ze schodami. Osiedle, które
znajduje się sąsiadująco z parkiem, było niegdyś oddzielone
torami kolejowymi. Dziś ich już nie ma, a teren jest kolejną dziką
alejką parku.
Tak
więc teraz o samym parku.
Park
został utworzony w 1964 roku
na łąkach, nieużytkach służących co najwyżej do zabaw i gry w
piłkę okolicznym dzieciom. Już wtedy na południe od ul.
Tymienieckiego (wówczas ul. 8 Marca) rozciągały się ogródki
działkowe. W latach 60 XX w. powstało osiedle
mieszkaniowe "Zbiorcza" sąsiadujące z parkiem (na mapach
z tamtego okresu park nazywany jest "parkiem przy Zbiorczej").
Na początku lat 70 XX w. park został oddzielony od reszty
"królestwa Scheiblera" ulicą Promińskiego (obecnie
Śmigłego-Rydza).
Pomimo
różnego rodzaju prac wykonanych w ostatnim czasie w parku, jak
budowa placu zabaw, boisk, "siłowni pod chmurką",
czyszczenie stawu i remont budowli piętrzącej – park sprawia
wrażenie dzikiego, co prawda jest bardzo przestronny i jasny
(mieszkańcy okolicznych bloków mówią na niego "pole"),
to nie ma w nim utwardzanych alejek jak w innych parkach. Spacerować
można po wąskich, wydeptanych w trawie ścieżkach. Park dzięki
(niekontrolowanemu i przez władze miasta niezamierzonemu) zniknięciu
torów kolejowych (oddzielających park od osiedla) rozszerza się o
ciągnący się wzdłuż bloków przy Zbiorczej pas zieleni z alejką.
Bariera, jaką były tory, zniknęła i w kilku miejscach utworzyły
się przejścia na północ, dzięki jednemu z nich park nad
Jasieniem łączy się przesmykiem ze skwerem przy ul. Paryskiej.
Warto
zobaczyć też stary Wójtowski Młyn. Historia tego miejsca
jest bardzo długa i ciekawa. Aby ją dokładnie poznać, należałoby
się cofnąć kilka wieków wstecz. Jak podają stare źródła, od
roku 1387 stał tutaj młyn wodny, napędzany energią z rzeki
Jasień. Młyn nazywano Wójtowskim, a jego właścicielem
było Biskupstwo Włocławskie. Przestał on istnieć
prawdopodobnie w XVIII wieku. Przez kolejne lata teren zmieniał
właścicieli, aż ostatecznie w 1876 roku Ludwik Grohman kupił
go Karolowi Scheiblerowi. Scheibler utworzył na nim folwark,
który następnie ofiarował w prezencie córce Matyldzie i jej
mężowi Edwardowi Herbstowi. W miejscu po starym młynie
wybudowano budynek zarządcy folwarku (widoczny na fotografii). W
budynku od 2002 roku ma swą siedzibę Szczep 58. Łódzkich
Wodnych Drużyn Harcerskich.
Na
koniec żegnają nas graffiti na murku.
Reasumując,
to naprawdę piękny, kryjący wiele tajemnic park. Polecam każdemu,
kto jest spragniony widoku ruin, jak ja, oraz tym, którzy chcą
poczuć się jak w lesie daleko za miastem.
Polecam
i zatwierdzam.
Darsi
Von Mitra
Autor:
Darsi Von Mitra
Korekta:
mitra
Źródła:
Przyznaję że zabrałaś się za temat z większym niż ja zaangażowaniem. Moja relacja w porównaniu z Twoimi wpisami to zaledwie notatka na brudno.
OdpowiedzUsuńNiemniej wejrzyj w ów album, który wespół z The Outcast Castaway utworzyłem.
https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1238749479478020
OdpowiedzUsuńObejrzałam :) Nie masz co porównywać, ponieważ prowadzimy swoje obserwacje o ruinach w zupełnie innej formie. I nie oznacza to, że Twój wpis jest gorszy :) Pozdrawiam Was serdecznie !
UsuńTego samego popołudnia postanowiliśmy zwiedzić Księży Młyn.
UsuńKu naszemu zdziwieniu trafiliśmy na kolejny obiekt zapomniany przez miasto i developerów.
https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1242386035781031
Warto zobaczyć to miejsce, zanim stanie się 4567853225689 centrum handlowo-rozrywkowym.
Dziękuję za dedykację :)) Widzę, że wycieczka się podobała :) Ja uwielbiam takie miejsca, w których - jak to określiłaś - można się poczuć jak daleko za miastem :)
OdpowiedzUsuńCzy to, co zwiedziliście, to przypadkiem nie legendarny Uniontex ? Z tego,co mi wiadomo było to miejsce, które odwiedził Jan Paweł II :) A fabryka, to ta na ulicy Tymienieckiego lub gdzieś w okolicy ?:)
OdpowiedzUsuńUniontex przylega(ł) do Kilińskiego. My z Tymienieckiego skręciliśmy w Magazynową (vide resztka torowiska). Właśnie u zbiegu Magazynowej z Fabryczną jest to przejście. Z drugiej strony można przejść do parku Źródliska II.
Usuńul. Betonowa to zapewne okolice zakładów WI-MA. Takoż i tę okolicę musimy eksplorować.
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszamy do odwiedzenia tego obiektu:
https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1243097172376584
hej hej! mieszkam niedaleko parku nad Jasieniem. Czasami biegam w okolicy opuszczonego budynku, który masz na fotkach. Jeśli byś miała okazję wrócić do tamtego miejsca kiedyś, to polecam udanie się nieco dalej w "zieleń" w stronę muru (idąc od parku nad jasieniem, mija się po prawej budynek z Twoich fotek, dalej skręca się w prawo i po prawej są domy mieszkalne a po lewej mur za krzakami, rowem). W murze, w pewnym momencie jest dziura. Tam wystarczy wspiąć się, jest troszkę stromawo, i iść w stronę zabudowy, prosto. Tylko trzeba uważać, bo to miejsce także zakładów pracy i kręcą się autka, ludzie. Powinno być widać wysoki opuszczony szary budynek - polecam graffiti + wejście na dach. Jeśli chciałabyś bardziej hardcore to idąc drogą, w prawo (będąc już na terenie "za murem") powinnaś po ok. 10 min. drogi znaleźć opuszczoną murowaną wierzę z super "oczkiem", w centrum którego znajduje się fotel.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - super wpisy, może kiedyś do zobaczenia w trakcie urbexu :) !
Czy to tam są osadniki ściekowe z Anilany?
Usuń