piątek, 24 czerwca 2016

Folwark nad Jasieniem

                     
                                                                  

                        


Z dedykacją dla The Outcast Castaway



                    



Moja dzisiejsza wycieczka przeniosła mnie do zupełnie innego świata. Park, o którym wspominała The Outcast Castaway w komentarzu, był miejscem, którego nigdy nie odwiedzałam.

W poszukiwaniu wspomnianego domku wyruszyłam w godzinie największego upału. Trzymając aparat i małą butelkę wody wzbudzałam niemałe zainteresowanie. Na ludziach, najwyraźniej park już nie robi wrażenia. Słyszałam o masowych samobójstwach w tym miejscu, to też mogłam być odebrana za jedną z desperatek wchodząc na most i przyglądając się uważnie. O samym parku jednak napiszę potem.

Na wysokości ulicy Tymienieckiego, idąc wąską alejką docieramy na rozwidlenie dróg. Magia miejsca polega na tym, że park co jakiś czas zmienia się w dziki teren lub las. Zastanawiałam się, którą stroną pójść, bo nie miałam pojęcia, gdzie tajemniczy domek się znajduje. Droga sama mnie poprowadziła. Już z daleka widziałam zachęcające do zwiedzania ruiny, w środku lasku. Tak. Trudno powiedzieć, z jakiego okresu jest to budowla, natomiast chyba całkiem niedawno zostały zamurowane okna. Nie ma żadnych źródeł mówiących co tam było, natomiast na pewno wiadome jest, że to teren folwarku Scheiblera. Być może było to kiedyś pomieszczenie gospodarcze któregoś z robotników? Może to jedna z działek? Tego się niestety nie dowiemy. Ah, gdyby ruiny mogły mówić...

Parterowy domek, z kilkoma mniejszymi pomieszczeniami i jednym większym, jest teraz miejscem schadzek różnych ludzi. Na ścianach widnieją różne rysunki, napisy... Na podłodze ślad po ognisku, butelki i inne gadżety. Przed domkiem znajduje się sterta gałęzi, ułożonych (celowo lub nie?) starannie na kupkę. Obraz przypomina scenę, jak z Blair Witch i aż chce się tam zajrzeć w nocy.

W środku panuje olbrzymi fetor. Chciałabym tu napisać, że martwe ciała, że duchy... Ale chodzi zwyczajnie o śmieci. Niestety. Z tego też względu roi się od much. No i jeszcze jedno. Jeśli się tam wybieracie (i kieruję to głównie do płci pięknej), nie zapomnijcie założyć odpowiednich butów. Masa rozbitego szkła i ukryte pod ściółką wystające pręty, mogą wam narobić kłopotów. Ja, przybyłam tam w materiałowych balerinkach - odradzam! Przekonałam się kilkakrotnie, że to była naprawdę nieprzemyślana decyzją z mojej strony.




































Opuszczając nasz domek, idziemy dalej alejką, która zakręca w lewo. Między drzewami zapraszają nas kolejne ruiny domu. Jednak w odróżnieniu od poprzednich, tutaj został raptem kawałek ściany. Jakiś metr od niej, stoi stara studnia.Tak, dokładnie obrazek jak z Ring'u. W dzień nie robi to aż takiego wrażenia, jednak warto to zobaczyć.




Niedaleko idąc od ruin, znajduje się punkt widokowy. Obejmuje on tereny starych, opuszczonych fabryk przy ulicy Betonowej 141, jak i nowych zakładów. Dziś, nie był to dobry moment na zwiedzanie tegoż obiektu, to też zostawiam go na następną wycieczkę. 




Trzeba było się trochę nagimnastykować. Strome zejścia i równie strome wejścia pod górkę mogą być zdradliwe. W dolnej części parku, tuż przy samej rzece Jasień, znajduje się mur. Bez problemu można się przez niego dostać. Jasień przepływa przez stary most i ciągnie się aż do korytarza w kształcie łuku. Spotkałam tam wiewiórkę, lecz niestety nie udało mi się zrobić jej zdjęcia. 




Wyszczerbiony mur ma kilka wejść, które prowadzą przez dzikie tereny a te z kolei do tajemniczych miejsc. Kolejne wejście zaprowadziło mnie do całkiem sporego, nazwijmy to, pola. Z lewej strony długi opuszczony budynek fabryki a na wprost komin. To te same budowle, które było widać z punktu widokowego. Żeby dostać się na teren fabryk trzeba by wspiąć się na dość stromą górkę. Ja tego nie uczyniłam. Jeszcze nie. Obok górki, obrośnięta dziką roślinnością, stoi ruina wieży (komin?).







Ciekawym miejscem jest też zamknięty wiadukt ze schodami. Osiedle, które znajduje się sąsiadująco z parkiem, było niegdyś oddzielone torami kolejowymi. Dziś ich już nie ma, a teren jest kolejną dziką alejką parku.  


Tak więc teraz o samym parku.
Park został utworzony w 1964 roku na łąkach, nieużytkach służących co najwyżej do zabaw i gry w piłkę okolicznym dzieciom. Już wtedy na południe od ul. Tymienieckiego (wówczas ul. 8 Marca) rozciągały się ogródki działkowe. W latach 60 XX w. powstało osiedle mieszkaniowe "Zbiorcza" sąsiadujące z parkiem (na mapach z tamtego okresu park nazywany jest "parkiem przy Zbiorczej"). Na początku lat 70 XX w. park został oddzielony od reszty "królestwa Scheiblera" ulicą Promińskiego (obecnie Śmigłego-Rydza).

Pomimo różnego rodzaju prac wykonanych w ostatnim czasie w parku, jak budowa placu zabaw, boisk, "siłowni pod chmurką", czyszczenie stawu i remont budowli piętrzącej – park sprawia wrażenie dzikiego, co prawda jest bardzo przestronny i jasny (mieszkańcy okolicznych bloków mówią na niego "pole"), to nie ma w nim utwardzanych alejek jak w innych parkach. Spacerować można po wąskich, wydeptanych w trawie ścieżkach. Park dzięki (niekontrolowanemu i przez władze miasta niezamierzonemu) zniknięciu torów kolejowych (oddzielających park od osiedla) rozszerza się o ciągnący się wzdłuż bloków przy Zbiorczej pas zieleni z alejką. Bariera, jaką były tory, zniknęła i w kilku miejscach utworzyły się przejścia na północ, dzięki jednemu z nich park nad Jasieniem łączy się przesmykiem ze skwerem przy ul. Paryskiej.






Warto zobaczyć też stary Wójtowski Młyn. Historia tego miejsca jest bardzo długa i ciekawa. Aby ją dokładnie poznać, należałoby się cofnąć kilka wieków wstecz. Jak podają stare źródła, od roku 1387 stał tutaj młyn wodny, napędzany energią z rzeki Jasień. Młyn nazywano Wójtowskim, a jego właścicielem było Biskupstwo Włocławskie. Przestał on istnieć prawdopodobnie w XVIII wieku. Przez kolejne lata teren zmieniał właścicieli, aż ostatecznie w 1876 roku Ludwik Grohman kupił go Karolowi Scheiblerowi. Scheibler utworzył na nim folwark, który następnie ofiarował w prezencie córce Matyldzie i jej mężowi Edwardowi Herbstowi. W miejscu po starym młynie wybudowano budynek zarządcy folwarku (widoczny na fotografii). W budynku od 2002 roku ma swą siedzibę Szczep 58. Łódzkich Wodnych Drużyn Harcerskich.  




Na koniec żegnają nas graffiti na murku.




Reasumując, to naprawdę piękny, kryjący wiele tajemnic park. Polecam każdemu, kto jest spragniony widoku ruin, jak ja, oraz tym, którzy chcą poczuć się jak w lesie daleko za miastem.

Polecam i zatwierdzam.

Darsi Von Mitra














10 komentarzy:

  1. Przyznaję że zabrałaś się za temat z większym niż ja zaangażowaniem. Moja relacja w porównaniu z Twoimi wpisami to zaledwie notatka na brudno.

    Niemniej wejrzyj w ów album, który wespół z The Outcast Castaway utworzyłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1238749479478020

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam :) Nie masz co porównywać, ponieważ prowadzimy swoje obserwacje o ruinach w zupełnie innej formie. I nie oznacza to, że Twój wpis jest gorszy :) Pozdrawiam Was serdecznie !

      Usuń
    2. Tego samego popołudnia postanowiliśmy zwiedzić Księży Młyn.
      Ku naszemu zdziwieniu trafiliśmy na kolejny obiekt zapomniany przez miasto i developerów.

      https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1242386035781031

      Warto zobaczyć to miejsce, zanim stanie się 4567853225689 centrum handlowo-rozrywkowym.

      Usuń
  3. Dziękuję za dedykację :)) Widzę, że wycieczka się podobała :) Ja uwielbiam takie miejsca, w których - jak to określiłaś - można się poczuć jak daleko za miastem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to, co zwiedziliście, to przypadkiem nie legendarny Uniontex ? Z tego,co mi wiadomo było to miejsce, które odwiedził Jan Paweł II :) A fabryka, to ta na ulicy Tymienieckiego lub gdzieś w okolicy ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uniontex przylega(ł) do Kilińskiego. My z Tymienieckiego skręciliśmy w Magazynową (vide resztka torowiska). Właśnie u zbiegu Magazynowej z Fabryczną jest to przejście. Z drugiej strony można przejść do parku Źródliska II.

      Usuń
  5. ul. Betonowa to zapewne okolice zakładów WI-MA. Takoż i tę okolicę musimy eksplorować.

    Tymczasem zapraszamy do odwiedzenia tego obiektu:
    https://web.facebook.com/jaktoniejajakja/photos/?tab=album&album_id=1243097172376584

    OdpowiedzUsuń
  6. hej hej! mieszkam niedaleko parku nad Jasieniem. Czasami biegam w okolicy opuszczonego budynku, który masz na fotkach. Jeśli byś miała okazję wrócić do tamtego miejsca kiedyś, to polecam udanie się nieco dalej w "zieleń" w stronę muru (idąc od parku nad jasieniem, mija się po prawej budynek z Twoich fotek, dalej skręca się w prawo i po prawej są domy mieszkalne a po lewej mur za krzakami, rowem). W murze, w pewnym momencie jest dziura. Tam wystarczy wspiąć się, jest troszkę stromawo, i iść w stronę zabudowy, prosto. Tylko trzeba uważać, bo to miejsce także zakładów pracy i kręcą się autka, ludzie. Powinno być widać wysoki opuszczony szary budynek - polecam graffiti + wejście na dach. Jeśli chciałabyś bardziej hardcore to idąc drogą, w prawo (będąc już na terenie "za murem") powinnaś po ok. 10 min. drogi znaleźć opuszczoną murowaną wierzę z super "oczkiem", w centrum którego znajduje się fotel.
    Przy okazji - super wpisy, może kiedyś do zobaczenia w trakcie urbexu :) !

    OdpowiedzUsuń