Będąc na wczasach w tym roku, znalazłam kilka niezłych, zapomnianych
perełek. Miejscowość, w której się znajdują to Dąbki. Najstarsza wzmianka o nich pochodzi z 1493 roku. Po upadku klasztoru wieś
przez krótki okres była własnością książąt zachodniopomorskich, od których w
roku 1550 odkupiło ją miasto Darłowo.
W końcu XVIII wieku w Dąbkach mieszkało około 250 osób, głównie rybaków i
rolników. W 1895 Dąbki liczyły 260 mieszkańców. We wsi były 44 budynki i
45 gospodarstw rodzinnych. Jako uzdrowisko i kąpielisko nadmorskie
rozpoczęły swoją karierę już na początku XX wieku. W 1939 roku we wsi była
szkoła, dwie karczmy, obie z dużymi świetlicami oraz sanatorium należące do
berlińskiej kasy chorych. Mimo, że przybywało tam coraz więcej turytów,
tamtejsi mieszkańcy zajmowali się głównie rybołówstwem. Tuż po II Wojnie
Światowej stacjonowały tutaj wojska radzieckie. Od lat 60-tych ubiegłego
wieku powstało w Dąbkach wiele nowoczesnych ośrodków wczasowych i
sanatoryjnych.
Na obrzeżach miasteczka, na dość dużym obszarze pełnym bagien i szuwarów,
stoją opuszczone dwa budynki. Jeden, mniejszy wskazuje, że pełnił kiedyś
funkcję stodoły. Drugi, rozciągający się do uliczki, mógł być domem samego
gospodarza. Niestety, żadne źródła nic nie mówią, co tam było. Największą
jednak atrakcją, jest stojący samotnie na terenie pola, traktor. Wygląda
naprawdę imponująco, pomimo zardzewiałych już części. Całości dopełnia
doczepiona przyczepa. Nieopodal naszego eksponatu jest zardzewiała betoniarka.
Naprawdę warto to zobaczyć!
|
Traktor w
pełnej krasie |
|
Stodoła. |
|
Gospodarstwo. |
|
Stodoła
od frontu.
Pordzewiała
betoniarka.
|
|
Wnętrze traktora.
Zdjęcie z traktorem? Super. |
|
Przyczepa.
Wejście
do domu gospodarczego.
|
|
Wnętrze
stodoły.
Następnym
obiektem jest, opuszczony dom turystyczny "Rekin". Niestety, nie
wiadomo w jakich latach prosperował. W oknach nadal powiewają firanki. Po
architekturze można by powiedzieć, że został zbudowany jeszcze przed wojną.
Jednak, pewności nie ma. Od strony głównego wejścia, widać dwie
werandy. Imponująca fasada budynku przyciąga wzrok przechodniów.
Nie udało mi się wejść do środka, ale nie wykluczam, że kiedyś to nastąpi.
Na terenie stoi kilka budynków z lat 80-tych, porośniętych dziką trawą.
Dom
wypoczynkowy "Rekin" - widok od ulicy.
"Rekin'' od strony wejścia.
W Dąbkach
jest również jezioro, w obrębie którego w latach 80-tych istniał kolejny
ośrodek. Niestety obecnie pozostały po nim fundamenty, oraz budynek toalet.
Wnętrze toalet.
Toalety na terenie ośrodka.
Obskurny budynek z kolejnymi toaletami.
Po ośrodku zachowały się jedynie schody.
Podłoga sugeruje, że była tu kiedyś łazienka.
Pustostan niedaleko jeziora.
Jak widać,
jest mnóstwo opuszczonych miejsc turystycznych. Ostatnim w Dąbkach jest budynek
wczasowy, położony również niedaleko jeziora. Jednak, nie radzę tam się
zapuszczać, ponieważ obok jest posterunek policji :)
Na sam
koniec mały bonus w postaci ciekawostek. Będąc przejazdem w Toruniu, zauważyłam
opustoszałą kamienicę na Starym Rynku, którą warto zwiedzić. Być może jest na
to jakiś sposób, bo niestety wejście zostało zamurowane.
.
Polecam i
zatwierdzam.
Darsi von
Mitra
Autor: Darsi
von Mitra
Korekta: mitra
|
Super :) Widzę, że wczasy były udane - czyli wypoczynek + materiał na blog :)Jak Ty to robisz, że takie ładne zdjęcia Ci wychodzą? :)
OdpowiedzUsuńPomysł + dobry program:)
UsuńWszystko było zupełnie przypadkowe,więc chyba urbexy są mi przeznaczone:))
Właśnie często tak jest, że zupełnym przypadkiem trafia się do najciekawszych miejsc :)
UsuńTo prawda. Najlepszym kompasem jest przypadek.
UsuńCzy to znaczy że zaplanowana wyprawa skończy się failem? Wolałbym nie, gdyż musimy dokończyć historię... Ale o tym po wyprawie.
Tomb Raider na żywo! :) Twój blog mnie porwał, czekam na więcej. Okrąglaki i harem najlepsze! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłem w tym opuszczonym ośrodku nie wiedząc o policji i groźnym bezdomnym
OdpowiedzUsuńPolecam Furno202
Dom "Rekin był częścią kompleksu kolonijnego Ministerstwa Sprawiedliwości w czasach PRL. To był dom kadry. Pozostałe budynki były dla dzieci. Wiem, bo byłem dwa razy na tych kloloniach mając 8 i 9 lat albo 7 i 8 lat już nie pamiętam. Do domu "Rekin" szło się jak był telefon od rodziców, stacjonarny, albo list, albo chciało się wypłacić gotówkę ze depozytu. Byłem chyba w podobnym czasie w Dąbkach, widziałem te firanki, szare od deszczówki. Nie czułem nostalgii, tylko zdziwienie, że to tak stoi i niszczeje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń